Możesz już przestać uderzać w siebie

Możesz już przestać uderzać w siebie.

To zdanie któregoś dnia otworzyło mi dostęp do odpowiedzi na pytanie, dlaczego ja właściwie sobie to robię?

Dlaczego Ty sobie to robisz?
I po co to sobie robimy?

TO czyli co?
No właśnie.
TO, to kierowanie swojej złości, żalu i wszelkich innych, tzw trudnych emocji, do samego siebie. Zostawianie ich w naszym wnętrzu. Atakowanie siebie i tak naprawdę znęcanie się nad sobą.

Objawami takich zachowań są np. choroby autoagresywne czyli takie choroby gdzie organizm pacjenta atakuje sam siebie.
Jeśli chorujesz na jedną z takich chorób, może warto byłoby się zastanowić w jakim obszarze swojego życia uderzasz siebie?
W jaki sposób sam siebie atakujesz?
Czy zwróciłeś/aś uwagę na to jak często życzysz źle sam/a sobie?
Jak często źle o sobie mówisz i myślisz?

Wróćmy jednak do pytania: dlaczego Ty sobie to robisz?

Z punktu widzenia Totalnej Biologii powodów może być co najmniej kilka.

Załóżmy, że w okresie projekt/cel czyli w okresie dziewięciu miesięcy przed poczęciem, w ciąży i w ciągu pierwszego roku życia dziecka, jedno z rodziców mówi, że chce mieć dziecko ale tylko pod warunkiem, że będzie to dziewczynka.  A rodzi się chłopiec.

W takiej sytuacji jakaś część tego chłopca, związana z tym warunkiem, musi zniknąć, żeby pokochało i zaakceptowało go to z rodziców, które go postawiło. Wtedy chłopiec może mieć np. całkowity brak odporności.

Bert Hellinger natomiast mówi:  ”Choroby mają coś wspólnego z nieporządkiem, chaosem lub zamętem, nie tylko w ciele, lecz także w życiu, w rodzinie lub w duszy. Pracując z ciężko chorymi, nigdy jeszcze nie widziałem, żeby w ich rodzinach wszystko było w porządku. Im cięższa choroba, tym cięższe są losy w rodzinie i tym większy nieporządek. Doprowadzenie do porządku tego, co nieuniknione, służy wyzdrowieniu. Zatem to jest uzdrawianie przez porządkowanie .

Dla mnie za tym wszystkim stoi ogromna miłość.

Miłość i lojalność.

Wyobraź sobie dziecko, które w dzieciństwie było bite przez ojca.
Za każdym razem, kiedy ojciec nie radził sobie z własnymi emocjami, problemami, wyładowywał swoją złość i frustrację na dziecku. Kiedy jednak emocje opadły, być może docierało do niego co zrobił i wtedy, przez krótką chwilę żałował swojego czynu. Brał wtedy to dziecko na ręce i przytulał.


U tego dziecka powstał zapis, że tak wygląda miłość.
Jest przemoc, ból….a później jest ukojenie w postaci krótkiej chwili bliskości, na którą przecież tak bardzo czekało.


Takie dziecko w późniejszym życiu, może nieświadomie prowokować sytuacje z innymi ludźmi, w których najpierw doświadcza bólu i przemocy czy to fizycznej czy psychicznej po to, aby przez moment poczuć ukojenie, trafiając w ramiona „miłości” i w ten sposób być blisko ojca. Wszystko to na poziomie nieświadomym.

Inną lub kolejną możliwością, jest właśnie uderzanie w samego siebie, po to, aby nie uderzać w innych.
Na poziomie nieświadomym to samo dziecko, tak bardzo nie będzie chciało być takie jak ojciec i nie będzie chciało krzywdzić innych, że w chwilach, kiedy będzie czuło potrzebę wyrażenia sprzeciwu, złości czy stanięcia po swojej stronie, nie będzie potrafiło tego wyrazić i cały ten ładunek energetyczny skieruje do swojego wnętrza, atakując samo siebie na wiele różnych sposobów nie mając oczywiście świadomości, że tak postępuje.

I wreszcie to samo dziecko, może któregoś dnia uświadomić sobie, że uderza w siebie po to, aby być blisko ojca. Bo teraz on już nie uderza a brak miłości z jego strony był tak wielki, że ono będzie kontynuowało to co zaczął ojciec. Będzie uderzało w siebie, bo nadal szuka drogi do ojca. Będzie to robiło, po to, aby na głębokim poziomie nieświadomości pozostać przy ojcu i do końca życia czekać na moment, w którym znowu będzie mogło usiąść na jego kolanach i doświadczyć miłości.

Tak działamy.
Tak jesteśmy zbudowani.

Nic nie jest takie jak wygląda na pierwszy rzut oka. Jesteśmy bardziej prowadzeni niż nam się wydaje.

Jeśli czytając ten artykuł zauważysz u siebie takie schematy, zamknij oczy wyobraź sobie osobę, do której chcesz w ten sposób dotrzeć, przy której chcesz nadal być, czy to mamę, tatę a może kogoś innego z Twojego rodu, i powiedz do tej osoby:

Mamo / tato / inna osoba – znajdę inną drogę do Ciebie.
I pozwól sobie to poczuć.
Pooddychaj tym i pozwól się temu wysycić.

Bo możesz już przestać uderzać w siebie.

Dbaj o siebie.
A jeśli czujesz, że chcesz abym towarzyszyła Ci w tej drodze, zapraszam do współpracy.